Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autorów. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Jesień rozkręciła się....

... na całego.... Chłodne poranki i wieczory -  mgliste, wietrzne i wilgotne od siąpiącego deszczyku nie napawają mnie ochotą na spacery... Jakoś wolę ciepło... No ale - jak mus, to mus... Dzieci zawiezione do szkoły zatem spacerem do domu udać się należy jak już takowa okazja się nadarzyła... Zamotana w szalik, ukryta pod czapą pozbierałam po drodze parę jeszcze kolorowych oznaków tejże szczególnej pory roku... Na początku napotkałam Ligustr pospolity (Ligustrum vulgare L.)  - o tym czasie posiada czarne jagodopodobne kuleczki... Nie udało mi się ich ostro złapać... Pamiętam, ze jako dziecko zawsze lubiłam je zrywać i rozrzucać po chodnikach...




W oczekiwaniu na autobus 211 zrobiłam sesję zmoczonemu przez deszczyk przyprzystankowemu laskowi, który już resztkami sił bronił się przed wszechobecnymi kolorami brązów i zgnilizny...











Natomiast Glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium majus L.) przeżywał ewidentnie kolejną młodość i miał się dobrze... To jedno z najlepszych naturalnych lekarst na kurzajki  ;)... - jakby potrzebował kto ...




Zielona ławka smutno oczekiwała, aby ktoś na niej przysiadł... Po pierwsze była zalana deszczy łzami, a po drugie pozostało jej tylko oparcie...



A na naszym osiedlu napotkałam dogorywające hortensje i nieznanych mi nazw liściaste piekności, które ucieszyły oczy moje...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz